Jeden z pierwszych zakupów - iskrownik Morrisa. Magneto od zawsze było na mojej liście - większość tuningowanych old schoolowych konstrukcji Harleya bazowała na zapłonie iskrownikowym. Cała "tajemnica" polega na tym, że wraz ze wzrostem obrotów wzrasta też moc produkowanej iskry.
Trafiłem na praktycznie nowy egzemplarz w bardzo atrakcyjnej cenie - nie było się co zastanawiać.
W niedługim czasie znalazłem ofertę sprzedaży głowic STD na dwie świece i z zaworami Manleya. Ogłoszenie na holenderskim marktplaats - cenowo atrakcyjne, zwłaszcza, że bez konieczności sprowadzania z USA ( wtedy plus transport i cło)... Wiedziałem, że teraz albo nigdy i mimo, że się wtedy spłukałem kompletnie, to wziąłem.
Nieco później kupiłem nowe cylindry - dla równowagi "z niższej półki"... I też po okazyjnej cenie gaźnik S&Sa Super B z klasycznym filtrem "teardrop". Z takim zestawem mogłem już złożyć zarys silnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz